Monte Cassino jakiego nie znacie
Klasztor na Monte Cassino, Domek Doktora, Pomnik Karpatczyków na wzgórzu 593 czyli „Górze Ofiarnej”, Pomnik 4 Pułku Pancernego „SKORPION”, to wszystko musi zobaczyć każdy Polak, który odwiedza Monte Cassino, ale nie każdy wie o ich istnieniu, nie każdy wie jak tam trafić. Razem z członkami Grupy Edukacji Historycznej Fundacji Niepodległości odwiedziłem te wszystkie miejsca gdzie zatrzymał się czas. Do dziś można tam trafić na niewybuch, metalowe odłamki, niemiecki drut kolczasty, fortyfikacje. Tak minęła nam 75. Rocznica Bitwy pod Monte Cassino.
Rekonstruktorzy odbierają mnie pod bramą wjazdową, która mieści się tuż obok Polskiego Cmentarza Wojskowego na Monte Cassino. Wsiadam do Willys’a w barwach 5.Kresowej Dywizji Piechoty, prowadzi Wojciech Szewczak, musi wykazać się nie lada siłą i umiejętnościami, żeby prowadzić auto terenowe leśnymi ścieżkami z kierownicą bez wspomagania. Biegi też ciężko wchodzą.
– Droga 73 przed klasztorem była całkowicie odkryta, auta jechały pod górę manewrując i zachowując dystans. Zabitych po drodze nie zbierano, spychano ich na dół, żeby ułatwić przejście następnym – mówi Robert Borkowski, który rekonstruuje pancerniaka z 6. Pułku Pancernego „Dzieci Lwowskich”. Pułk ten wsławił się w walkach o Piedimonte. Zdobycie tego miasta i szczytu otworzyło drogę do Rzymu.
Dojeżdżamy do obozu, który mieści się obok Domku Doktora. Podczas bitwy o Monte Cassino mieścił się tutaj Batalionowy Punkt Opatrunkowy (BPO) 3. Dywizji Strzelców Karpackich. Domek Doktora znajdował się na grzbiecie tzw. „Głowy Węża” blisko wzgórza 593, który był kluczowy dla powiązanego systemu obrony niemieckiej w masywie górskim Monte Cassino.
Podczas bitwy domek został doszczętnie zniszczony przez Niemców i w rok po bitwie odbudowany przez polskich żołnierzy. Dziś mieszka w nim Giovana, kiedy rozmawialiśmy stojąc obok niego, otworzyła nam drzwi i zaprosiła do środka. W wejściu wita nas „polska ścianka” a na niej między innymi Matka Boska Częstochowska.
Wsiadamy do „Jeep’a” i jedziemy na wzgórze 593, które jest dobrze widoczne z obozu. Z klasztoru też jest świetnie widoczne. To dlatego Bitwa pod Monte Cassino pochłonęła 54 tys. zabitych i rannych po stronie aliantów. Dojeżdżamy do bramy, 100 metrów od Domku Doktora w lni prostej, Wojciech Szewczak mówi, że komu udało się dobiec do tej bramy, miał duże szanse, żeby przeżyć, wielu zginęło próbując tu dobiec. Od bramy zaczynało się zdobywanie masywu, kawałek po kawałku.
Jedziemy dalej i dojeżdżamy do wzgórza 593, gdzie mieści się Pomnik Karpatczyków. Wzgórze próbowano zdobyć przez niemal 6 miesięcy. Korpus Nowozelandzki podczas trzeciego natarcia (operacja Dickens) został całkowicie rozwiązany – tam nie było czego zbierać – mówi Robert Borkowski. Główną siłą czwartego natarcia (operacja Diadem) stanowił 2 Korpus Polski pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Po ciężkich walkach polskie wojska wyparły niemiecką 1. Dywizję Spadochronową „Hermann Goering” z zajmowanych pozycji. Nad ranem 18 maja 1944 roku patrol 12 Pułku Ułanów Podolskich, pod dowództwem ppor. Kazimierza Gurbiela wkroczył do ruin klasztoru.
Na Pomniku wyryto napis „Za naszą i waszą wolność my żołnierze polscy oddaliśmy Bogu ducha, ciało ziemi włoskiej, a serca Polsce”
Ze wzgórza rozpościera się widok na dolinę. Stojąc tam wysoko można zrozumieć, dlaczego to w tym miejscu mieści się linia obronna „Drogi Do Rzymu”
Matthew Parker w „Monte Cassino. Opowieść o najbardziej zaciętej bitwie II wojny światowej” pisał: „Masyw Cassino, na którym stał klasztor, był kluczowym stanowiskiem w linii Gustawa, systemie połączonych niemieckich linii obronnych, biegnącym przez całą szerokość najwęższej części Włoch między Gaetą i Ortoną. Był to przykład imponującej inżynierii wojskowej, najpotężniejszy system obronny, z jakim podczas wojny zetknęli się Brytyjczycy i Amerykanie. W znacznej części górował nad rzekami o stromych brzegach, w szczególności Garigliano i Rapido, lub też rozciągał się na nadbrzeżnych bagnach lub na wysokich górskich szczytach. Naturalne korzyści, jakie dawało górskie położenie, zostały wzmocnione przez Niemców dzięki usunięciu budynków i drzew i poszerzeniu w ten sposób pola rażenia. W innych miejscach powiększono występujące w tej okolicy naturalne jaskinie, a pozycje obronne wzmocniono dźwigarami kolejowymi i betonem. Wykopano ziemianki, połączone podziemnymi przejściami. Umocnienia nie były jedną linią, a raczej wieloma liniami z tak zaplanowanymi stanowiskami, żeby można było natychmiast przeprowadzić kontrnatarcia na utraconych obszarach frontu”
Wsiadamy do Wyllis’a i jedziemy w ostatnie miejsce, pod Pomnik 4 Pułku Pancernego „SKORPION”. Do budowy pomnika został wykorzystany wrak czołgu Sherman o nazwie własnej „Sułtan”. Czołg dowodzony przez ppor. Ludomira Białeckiego został zniszczony po tym jak najechał na 4 miny ułożone jedna na drugiej. Siła eksplozji była tak potężna, że odrzuciła na bok kilkutonową wieżę Shermana. Trzech pancernych z załogi czołgu zginęło na miejscu. Dowódcę załogi czołgu znaleziono zaś poległego około 100 metrów od wraku sześć dni później.
Pomnik powstał na rozkaz dowódcy 2. Brygady Pancernej. Na korpusie wraku umocowano krzyż z gąsienic podparty tablicami oraz dwoma spiżowymi skorpionami symbolizującymi Pułk „Skorpion”. Skorpiony zostały skradzione w latach pięćdziesiątych. Napis na płycie przedniej brzmi „Bohaterom 4 Pułku Pancernego poległym w marszu do Polski”.
Rozmawiamy o walkach polskich pancernych o San Germano. Umawiamy się na 29 października do Bredy na rocznicę wyzwolenia miasta przez 1 Dywizję Pancerną (1 DPanc.) dowodzoną przez generała Stanisława Maczka. Polscy żołnierze maja groby w całej europie.
WIDEO